4CLUBBERS.PL - Zobacz Pojedynczy Post - Artykuł Komercjalizacja i globalizacja, czyli dwóch największych wrogów muzyki
Zobacz Pojedynczy Post
Stary 01-10-2015, 17:56   #1
P4SIO
EssentialMusic.pl
  
 
P4SIO's Avatar
 
Dołączył/a: 17 Sep 2010
Miasto: Warszawa
Wiek: 30
Postów: 4 166
Tematów: 352
Podziękowań: 4 597
THX'ów: 6 391
Tematy Tygodnia: 0
Nominacje T.T. : 75
Imię: Tomek
Wzmianek w postach: 0
Oznaczeń w tematach: 9
Plusów: 53 (+)
P4SIO 53
Odwiedź profil P4SIO na Facebook Odwiedź profil P4SIO na Twitter Odwiedź profil P4SIO na Youtube Odwiedź profil P4SIO na Soundcloud.com
Arrow Komercjalizacja i globalizacja, czyli dwóch największych wrogów muzyki

Oglądałem dziś nowy film Włodka Markowicza, w którym poruszył temat introwersji. Mimo, że nie ma to bezpośredniego związku z muzyką, to jeden z wątków, który poruszył, skłonił mnie do myślenia. Dotyczył on sprowadzania ludzi do jednego wzorca, takiego który globalnie uznajemy za właściwy. Zainspirowało mnie to do napisania felietonu na temat dwóch największych wrogów każdej formy sztuki, w tym muzyki, czyli komercjalizacji i globalizacji.


Komercjalizacja i globalizacja, czyli dwóch największych wrogów muzyki | Essential Music

Ostatnio ukazały się dwa aftermovie z największych i najpopularniejszych festiwali EDM, czyli Ultra Music Festival i Tomorrowland. O ile ten z UMF jest całkiem dobry, to ten z Tomorrowland jest jedną wielką kampanią reklamową Dimitri Vegas & Like Mike. W ramach porównania odpaliłem na YouTube aftermovie z Tomorrowland z 2012 roku. Oglądając go zacząłem się zastanawiać, dlaczego mimo stosunkowo ubogiej realizacji, braku rozdzielczości 4k i innych bajerów, nadal przyjemnie się go ogląda. Uświadomiłem sobie, że to mniej więcej w latach 2012-2013 nastąpił gwałtowny przeskok w jakości muzyki i kierunku rozwoju EDM. Trochę to wygląda tak, jakby wpływowi ludzie w tej branży pomyśleli „Ej! EDM to coś na czym można zarobić potężne pieniądze! A gdyby tak wepchnąć to do radia i rozpocząć taśmową produkcję kolejnych hitów?”. No i się zaczęło…

Wiele osób uznaje, że „erę bigroomów” rozpoczął Martin Garrix z „Animals”. Prawda jest jednak taka, że już dwa lata wcześniej powstało „Epic” od Sandro Silva & Quintino (aka Maarten Vorwerk) wydane w Musical Freedom. Było grane do znudzenia i doczekało się miliona (nie przesadzam!) remixów, editów i mash-upów. Będąc swego rodzaju „rodzynkiem” w całości występu danego DJ-a, nie było irytujące, a wręcz przeciwnie! Było to wspaniałe urozmaicenie. Później przyszła pora na „Atom” od Nari & Miliani. W sumie podobna koncepcja, jednak drop nie był tak prosty i miał cokolwiek wspólnego z Progressive House. Wreszcie przyszła pora na kulminacyjny moment, w postaci premiery nowego utworu od Martina Garrixa. „Animals” nie było jego pierwszą produkcją, ale żadna z wcześniejszych nie odniosła aż takiego sukcesu. W tym momencie nie było już odwrotu.



Według mnie, komercjalizacja w muzyce, polega na uśrednieniu gustu masowego odbiorcy i wmówieniu mu, że to co leci w radiu jest najlepsze. Ma on się wpasować w średnią statystyczną, bo wtedy można w dużym stopniu przewidzieć jego działanie i tym samym w porę dostarczyć mu to czego (teoretycznie) potrzebuje. Oczywiście ta potrzeba jest wykreowana sztucznie. Jest wygodna dla wydawcy, który poprzestawia kilka nut, nazwie to stylem i sprzeda jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze kilka razy… Będzie to sprzedawał tak długo jak się da, aż nasyci rynek po brzegi. Wtedy następuje zmiana gustu przeciętnego odbiorcy. Oczywiście wszystko jest pod kontrolą i nawet jak coś się dzieje gwałtownie, to było przewidziane w ogólnym planie. Zanim ktoś powie, że to brzmi jak „teoria spiskowa”, to przypomnę, że jest to przemysł wart miliardy dolarów. Przy takich pieniądzach nikt nie pozwoli sobie na spontaniczność.

Gdy już mamy kontrolę nad gustem masowego słuchacza, trzeba zadbać o środki dzięki którym będziemy mu dostarczać nową muzykę. To musi być ogólny standard, który zawiera w sobie zakup, odsłuch i radio. Można to ująć na przykład w ten sposób:

– Zakup: Beatport, iTunes
– Odsłuch: YouTube, SoundCloud
– Radio: Spotify

Daje to nam dostęp do potężnych statystyk, dzięki którym możemy przewidzieć z dużym wyprzedzeniem co się stanie. Kiedyś było (dosłownie!) kilka festiwali. Występ na tak dużym wydarzeniu był dla DJ-a czymś wyjątkowym. Warto było się postarać, przygotować coś specjalnego. Teraz praktycznie na całym świecie odbywają się festiwale EDM. Samo Ultra Worldwide, to aż 20 edycji na całym globie. Producent/DJ podróżuje z jednego eventu na drugi i w zasadzie to występy w klubach zaczynają być czymś wyjątkowym. Ciężko żeby każdy set był inny, więc wielu z nich po prostu przygotowuje jeden mix, który grają na każdej kolejnej imprezie. W ten sposób występowała np. Swedish House Mafia. Jedynym festiwalem, który wychodzi obronną ręką jest Ultra Music Festival w Miami. Być może dlatego, że jest pierwszy i teoretycznie rozpoczyna sezon festiwali. W ten sposób zamyka się pewien schemat. Wykreuj potrzebę -> Kontroluj ją -> Zaspokajaj w każdy możliwy sposób -> Zarabiaj.

Obecnie widzimy bogatą pirotechnikę, lasery, coraz to bardziej rozbudowane sceny, animacje, ale brak w tym wszystkim TEGO CZEGOŚ. Nie chodzi o to, że patrząc wstecz idealizujemy wspomnienia. Jeśli chodzi o muzykę, to wtedy na serio było lepiej. Komercjalizacja sprowadza wszystko do jednego standardu. Nie toleruje inności, nie można się wyłamać ze schematu, bo zaburzy się statystykę. To potrafi zabić dosłownie wszystko! Każdą formę sztuki niezależnie czy chodzi o muzykę, film, czy jakikolwiek inny aspekt, gdzie w grę wchodzi kreatywność. Znika różnorodność, wszystko staje się płaskie i być może pasuje WIĘKSZOŚCI, ale z czasem nawet im się przejada, bo jest przewidywalne, nudne.

Jako świadomi słuchacze musimy szukać wartościowej DLA NAS muzyki. Nie chodzi o działanie w kontrze, słuchanie tylko undergroundowych kawałków, stanie się muzycznym hipsterem. Chodzi o to żeby nie jarać się utworem, który brzmi tak samo jak tysiące innych, nie akceptować schematu kopiuj-wklej, nie zgadzać się na usługi ghost producentów. To nie jest normalne, to nie jest OK i trzeba to mówić otwarcie. Jednocześnie pamiętajmy o wartościowych artystach, ludziach którzy się „nie sprzedali”. Wspierajmy ich, promujmy i stawiajmy za wzór. Tego jak funkcjonuje świat nie zmienimy, ale przynajmniej będziemy mieć czyste sumienie, że działamy w dobrym kierunku.


UWAGA! Wszystkie informacje w tym felietonie są oparte na moich przemyśleniach i doświadczeniach. Nie jestem wyrocznią, przedstawiłem tylko swój punkt widzenia. Jeśli się ze mną zgadzasz, to bardzo się cieszę. Jeśli nie, to nawet lepiej, bo jest miejsce do dyskusji.

Chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata EDM?
Zapraszam na profil Facebook oraz stronę Essential Music:




WWW: Essential Music
Facebook: http://facebook.com/EssentialMusicTV
Koszulki EDM: Sklep Essential Music
Miniaturka załącznika (kliknij aby powiększyć)
Komercjalizacja i globalizacja, czyli dwóch największych wrogów muzyki-edm-felieton-artykul-4c.jpg  
P4SIO jest offline  
P4SIO dostał 14 podziękowań za ten post.
Twoja reklama w tym miejscu - już od 149 PLN rezerwuj termin, tel.669488725, gg:3576096.

4Clubbers Hit Mix Team presents