Cytat:
Napisał Marcin Gariks
Jestem znudzony ciągłym graniem tego kawałka (Animals), ale nadal muszę to robić, bo ludzie przychodzą na moje występy z powodu tego konkretnego utworu
|
Pierwsza i jedyna myśl po przeczytaniu tego zdania - pogratulować fanbase'u. <ok>
Cytat:
Napisał P4SIO
Myślę, że jest to dobry argument do dyskusji z osobami, które nie są zbyt przychylne młodemu Holendrowi.
|
Ale to, że sam Marcin nie lubi grać
"Animals" nie sprawi, że jego sukces będzie bardziej zasłużony czy jego produkcje wejdą poziom wyżej, na razie znam co najmniej kilkunastu nastolatków którzy zjadają go w przedbiegach pod każdym względem; ja zawsze będę zniesmaczony, że ktoś taki "reprezentuje" moją ukochaną muzykę w radio. To tak, jakby klapki Kubota zakładane do grubych, zaciągniętych po kolana skarpet miałyby być wizytówką Polski. Martin Garrix Januszem muzyki tanecznej?
Cytat:
Napisał Vinylside
Jeśli Ty wchodzisz do klubu lub na scenę eventową i grasz "to co Tobie przypadło do gustu" to serdecznie chciałbym Ci pogratulować. Aaa nie przepraszam, Ty najpierw logujesz się na swoje komputerowe konto na pirackim Windowsie 8, po czym wchodzisz na forum 4clubbers (dzięki sieci, którą opłacają Twoi rodzice) i po prostu "piszesz".
|
Nie porównuj grania w piwnicy dziadków na polskich peryferiach do kolesia z najbardziej otwartego na oryginalną muzykę taneczną kraju, USA, który to koleś dodatkowo ma 8 cyferek w liczbie lajków na Facebooku... tacy ludzie grają co im się żywnie podoba i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej. Jedną z prawdziwszych rzeczy, jakie usłyszałem na temat fanów jest to, że są lustrzanym odbiciem artysty. Jakiś dłuższy czas temu Gartner przestał grać
"Wolfgang's 5th Symphony", bo zwyczajnie mu się znudziło. Warto dodać, że fani na pewno czekali na ten utwór na każdym jego występie, bo swego czasu (2009? nie pamiętam już) był najczęściej kupowanym kawałkiem roku na Beatporcie. Wolfowi jednak się przejadł, więc zaczął grać genialne bootlegi wykorzystujące nieśmiertelny motyw z jego symfonii (m.in.
TAKI). Można? Można. Gdy znudziły mu się również bootlegi to przestał grać go w ogóle, co dla takiego artysty jest niczym, bo ma kilkadziesiąt utworów na takim samym i znacznie lepszym poziomie, wybiera z nich co seta kilka, natomiast reszta to
muzyka innych artystów, której praktycznie nikt nie zna. Masz "vinyl" w nazwie i nie wiesz, że pierwotnie sztuka DJ-ingu polegała na tym, żeby chodzić po sklepach muzycznych i szukać nagrań, których nie miał i nie grał nikt inny? To świadczyło o dobrym DJ-u i dla ludzi, którzy trochę w tym siedzą tak jest nadal. Porównaj sety takiego Mat Zo do Garrixa, przecież Martin wypada przy nim jak ciężka amatorka.
Ten news nie tyle zmienił moje zdanie nt. Marcina, co tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że jest popową gwiazdą z 11 milionami lajków na fejsbuniu, a nawet nie może zagrać tego, co mu się podoba. Trochę żałosne, ale idealnie podsumowuje jego twórczość...