Bardzo fajny tekst
Pierwszy raz gdy kolega przysłał mi "animals" śmiałem się z niego że to już było, nic ciekawego. Pół roku później był już bardzo mocno popularny, a po roku grany był wszędzie gdzie się dało. Prawdę mówiąc nigdy mi nie podchodził, ale grając po 100 razy jakoś przypadł mi do gustu. Co do reszty, "wizard" nawet wpadał w ucho, reszta wg mnie coraz słabiej aż przestałem śledzić jego poczynania.
Film o nim oglądałem już jakiś czas temu i mimo wszystko lubię tą postać, chociażby za to że nie uderzyła mu wspomniana woda sodowa, nie rzuca tortami w ludzi, nie odwala padaki, tylko taki w miare skromny chłopaszek robi to, co do niego należy. A to czy jest gwiazdą, kto i w jaki sposób go wypromował to już mnie tyle obchodzi co nic.