4CLUBBERS.PL - Zobacz Pojedynczy Post - Artykuł Na ratunek Muzyce, czyli wprowadzenie do projektu „Dance Music Aristocracy”
Zobacz Pojedynczy Post
Stary 18-10-2014, 13:33   #6
MKL.
Dance Music Aristocracy
  
 
MKL.'s Avatar
 
Dołączył/a: 30 Oct 2009
Miasto: Warszawa
Postów: 1 986
Tematów: 407
Podziękowań: 3 930
THX'ów: 11 592
Nominated Tematy Tygodnia: 2
Nominacje T.T. : 542
Imię: Michał
Wzmianek w postach: 5
Oznaczeń w tematach: 84
Plusów: 210 (+)
MKL. 210MKL. 210MKL. 210
Odwiedź profil MKL. na Facebook Odwiedź profil MKL. na Twitter Odwiedź profil MKL. na Soundcloud.com Odwiedź profil MKL. na Mixcloud
Odp: Na ratunek Muzyce, czyli wprowadzenie do projektu „Dance Music Aristocracy”

P4SIO - Ja krytykuję tylko tandetę i prostotę sprzedawaną fanom. Gatunek jest nieistotny, jednak to właśnie bigroom jest synonimem schematu i pójścia na łatwiznę. Ja rocka zawsze doceniałem - nie chodzi przecież o gusta, a o POZIOM utworu. Jak sam mówisz wszystko przyśpieszyło i bycie producentem nie jest wielką sztuką, tym bardziej dziwi mnie chwytanie się brzytwy w postaci fatalnych tracków, kiedy nawet w bigroomie potrafię znaleźć bardzo oryginalne utwory - to tylko udowadnia, że na wierzch wylewa szambo i odpadki przeznaczone dla ciemnych mas.

To samo tyczy się tańca - akurat ja nie wyobrażam sobie zabawy przy takich dźwiękach, ale po to jest tyle gatunków, aby każdy znalazł coś dla siebie. Moim zdaniem są jednak na rynku zdecydowanie bardziej taneczne utwory - po raz kolejny idziemy na łatwiznę, bo niegdyś o kunszcie DJ-a świadczyły nie tylko umiejętności, ale też godziny spędzone na wyszukiwaniu kawałków, których nikt nie ma i nie zna. Zaznaczam, że portali typu Beatport czy iTunes nie było, więc każdy chodził po sklepach i szukał ciekawych vinyli. Artyści dostają zdecydowanie większy hajs, niż kiedykolwiek i robią mniej, niż kiedykolwiek. Zrzucam winę na marketing i wielkie wytwórnie, które podłapują trend i potrafią wycisnąć z niego absolutne maksimum oraz słuchaczy, którzy sobie na to pozwalają. Wiesz o co chodzi, wejdzie moda na deepy i zapaleni bigroomowcy nagle się w nich zakochają, a fani pójdą za nimi. Degustatorów jest zbyt mało, zbyt mało osób chodzi swoją muzyczną ścieżką, nie dając sobie wcisnąć tego, co wpychają nam artyści i labele z górnej półki.

"Epic" samo w sobie nie jest winne (pomijam kwestię tego, kto faktycznie je wyprodukował, bo jak zaczniemy temat ghost producentów to chyba wybuchnę śmiechem, pozdrawiając właśnie towarzystwo bigroomowe), winni są głupi producenci, którzy nie próbują i nie chcą wprowadzić do swoich utworów choć odrobiny efektu "łał". Muzyka jest sztuką, dlatego tacy producenci są zwyczajnie żałośni i bezwartościowi, bo dla muzyki samej w sobie nie robią zupełnie nic.

Bigroom był ewolucją? Przez 3 lata hamował on mnóstwo przeróżnej muzyki, która była nową falą i czymś, czego jeszcze nigdy nie było na rynku. Słuchałem utworów z rozwartą gębą i nie mogłem uwierzyć w to, co słyszę, ani nawet podciągnąć tego pod żaden istniejący gatunek. Bigroom to stagnacja, będzie nią także deep i future, bo ludzie sobie na to pozwolą.

Gwiazdy, które są na rynku po 20+ lat nie bez powodu z tym walczą. Walczą o rozwój muzyki i o świadomość słuchaczy. Nie uważam, że "moja" muzyka jest najlepsza - po prostu uważam, że muzyka tworzona bez wielkiego zaangażowania i myślenia poza schematami jest nic nie warta.
MKL. jest offline   Reply With Quote
MKL. dostał 8 podziękowań za ten post.