Z jednej strony to dobrze, że
muzyka klubowa w końcu trafia do rozgłośni radiowych, z drugiej jednak czuję zniesmaczenie faktem, że pseudo "kosy" ze
Spinnin' czy utwory takich wirtuozów jak
David Guetta (sic!) reprezentują scenę EDM. Jest mnóstwo utworów, które mimo iż mają potencjał radiowy, wcale nie są tandetne (idealnym przykładem są
"We Own The Night" we współpracy
Wolfganga Gartnera,
Tiesto oraz
Luciany na wokalu, a także
"Raise Your Weapon" w remiksie
Madeona). Takich kawałków naprawdę jest cała masa, z ostatnich produkcji bardzo widziałbym (a właściwie słyszał) w radio
"Heart of Glass" od
Popeski i
Denny'ego White'a... ale nie mam o czym marzyć, bo track nie jest ani od znanego szerszej publiczności artysty, ani z ww.
Spinnin' Records. Takich przykładów jest multum; niestety w radio nie ma ludzi, którzy w odpowiedni sposób wykorzystaliby fakt, że słuchacze potężnie przesiąkają wszystkim, co leci w rozgłośniach, promując naprawdę dobrą muzykę taneczną. Jedynym takim radiem w Polsce była moja ukochana
Planeta FM, niestety na falach FM już jej nie ma.
Cóż - szczerze mówiąc myślę, że komercyjnym słuchaczom i tak wszystko jedno czy w radio poleci
"#SELFIE" czy niewydany kawałek z albumu
Gartnera, brzmiący jak wyprodukowany w 2027 roku. W końcu przez większość z nich i tak każda klubowa produkcja podpinana jest pod:
a) techno
b) dubstep.
Ciężkie życie ambitnego klubowicza.