Przygoda sprzed paru dni:
Miejsce: Mielno
Cudowny dzien, piekna pogoda, procz palących mnie pleców... Moja otwartość do ludzi nie zna granic. Juz od początku na plazy rozkręcałem z kolegą imprezę i w koncu tyle osób z nami piło, że spotkala nas niemila niespodzinaka - policja. Na szczęście obyło się bez konsekwencji, a ze wszystkimi ludzmi ustawilismy sie na balet wieczorem do klubu Fresh :D
Oczywiscie w klubie podobnie, nawiazalismy kolejne znajomosci, znowu impreze prowadzilismy z kumplem. Najlepsza i niezapomniana rzecz była po imprezie, kiedy probujac przekrzyczeć muzykę wołałem ludzi na plaze, na szczęscie wielu uslyszalo (a mnie gardło boli do dzisiaj...). No więc poszliśmy na tą plażę, wskoczylem pierwszy do morza a stado ludzi nagle wbiegło za mną, po wyjsciu z morza właśnie Ci ludzie zaczeli mi bić brawo i rzucać dużo komplementów, że ze mną są najlepsze imprezy. Nie zapomnę tego do końca życia