4CLUBBERS.PL - Zobacz Pojedynczy Post - Sunrise Festival 2013 - 8 biletów do zgarnięcia!
Zobacz Pojedynczy Post
Stary 19-07-2013, 23:13   #17
Krishak
..:: true Member ::..
  
 
Krishak's Avatar
 
Dołączył/a: 04 Feb 2009
Miasto: Skrobów
Wiek: 31
Postów: 349
Tematów: 16
Podziękowań: 395
THX'ów: 142
Wzmianek w postach: 0
Oznaczeń w tematach: 0
Plusów: 6 (+)
Krishak 6
Odp: Sunrise Festival 2013 - 8 biletów do zgarnięcia!

Miejsce: Korowód Juwenaliany Lublin
Misja: Przeżyć

Juwenalia w "Mieście Studentów", motyw przewodni korowodu postaci z bajek. Jako że były to nasze pierwsza impreza tego typu chcieliśmy się dobrze bawić oraz wywołać uśmiech na kilku twarzyczkach. Razem z 2 kumplami z roku postanowiliśmy przebrać się za Gwiezdną Flotę, tak tak Kapitan Bomba, Sram i Bąk. Jak powszechnie wiadomo budżet większości studentów nie jest imponujący, zarywając zajęcia (wiem że to niepojęte ale Elita naszego Uniwersytetu z Rektorem na czele nie dała nam dnia wolnego na tak ważne studenckie święto, choć oficjalnie poparła inicjatywę korowodu) ruszyliśmy do "second hand shopu" po wierzchnią garderobę... Udało się! dorwaliśmy piękne marynarki po 2 zł za sztukę Teraz wycieczka do papierniczego (skrót):
-(my) poprosimy trochę tego, tego i jeszcze tego to jeszcze marker, klej i będzie git
- (sprzedawczyni) 20 zł
Wróciliśmy do mieszkania, szybki obiadek, piwko i do roboty dzięki talentowi Miśka (i kosmetykom jego dziewczyny) osiągneliśmy taki oto efekt

Mając w kieszeni ostatnie zaskórniaki ok. 10 zł na łeb oraz flaszkę siówaksa [nazwa własna](lokalny przysmak wysokoprocentowy, ech kogo ja oszukuje ruski spiryt o wybranym kolorze i zapachu ale tylko 8zł/0,5l) ruszyliśmy na spotkanie ze studencko-bajecznymi braćmi ;D
Pierwsze wrażenia: jeśli nie widzieliście- macie czego żałować setki (a być może tysiące) żaków z czego ok. połowa poprzebierana. Za co? Za wszystko! Zaczynając od kolorowych kredek, przez smerfy, księżniczki, myszki miki, pokemony, perłę 102, flinstonów, bajkowe zwierzaki, superbohaterów do kartonu, tak tego kartonu który zabił Hankę. Po pierwszych metrach naszej podróży i zapoznaniu nowych ludzików siówaks został opróżniony. Pierwszy postój pod monopolowym- czas zatankować.
Co wybierzemy (siówaks jest nieosiągalny)??
a) Piwo b) Wino c) Wódkę

Jeśli wybraliście odpowiedź a), b), lub c) to prawdopodobnie jesteście TĘPYMI C***AMI lub co gorsza abstynentami.
Mając skromne fundusze gwiezdna flota zawsze ale to zawsze wybiera paliwo do Orzeła czyli ruskie szmpany, po 1 na łeb, oczywiście po drodze dzililiśmy się nimi z lokalną sołecznością.
Na twarzach pojawiły się pierwsze rumieńce, nie wiemy czy to zasługa pięknych słonecznych promieni, czy może długoletniej fermentacji wspaniałego napoju alkoholowego o jak wdzięcznej nazwie Coвeтcкoe Игpиcтoe. Atmosfera jest radosna i przyjazna, wszędzie uśmiechy uroczych dziewcząt oraz nieco wstawionych chłopaków. Pierwsze piosenki, zdjęcia i teksty (nasze oczywiście z bajki, widząc uzbrojonych przebierańców, kitowców lub stróży prawa wlepiających mandaty nieostrożnym studentom):
- Panie Kapitanie sk*rwinoksy na 9 co robimy?
- Jak to co? NAPIERDALAĆ!!
- JEB, JEB, JEB!
- JEB, JEB!
.................................................. .................................................. ..
Nagle, z naszej lewej strony dobiegł nas pełen pogardy ton jakby nieco żałobnej pieśni, a tekst jej był dokładnie taki:
## 1. Jeba*, Jeb*ć UMCS, UMCS, UMCS
J*bać, *ebać UMCS, UMCS, UMCS
ref: Jeba*, Jeb*ć UMCS, UMCS, UMCS
J*bać, *ebać UMCS, UMCS, UMCS##

Dopiero pochwili zorientowałem się, że przechodzimy obok uczelni UMCS.
(UMCS- Uniwersytet Marii Curie Skłodowskiej Samorząd tej placówki oświaty nie poparł inicjatywy korowodu)

Po czym melodia stała się radosna a ton głosu śpiewających wywoływał euforię i beztroskość, ale nie taką beztroskość kiedy mamy wolny czas i możemy wybrać obejrzeć film czy pograć na komputerze, taką beztroskość porównałbym do beztroskości chmury, jej nie obchodzi kompletnie nic, po prostu istnieje i płynie, a jeśli macie lepszy przykład to zamieńcie go z tą chmurą. Treści tej pieśni nie zapomnę przez lata, dziesiątki basowych głosów wysiliło się do swoich granic, a ja z radością i zazdrością słuchałem czerpiąc przyjemność z każdego słowa, a leciało to tak:
## POLITECHNIKA, DZISIAJ BALUJE
I TAŃCZY I ŚPIEWA I WÓDKĘ POLEWA
I NICZYM SIĘ NIE PRZEJMUJE
ref: AJAJAJ BO ŻYCIE TO NIE JEST BAJKA
DO ŻYCIA POTRZEBA I WÓDKI I CHLEBA
A MY MAMY PO DWA JAJKA!!##
.................................................. .................................................. ..
Po drodze mieliśmy jeszcze kilka atrakcji, ale nie były aż tak interesujące jak historia na placu pod zamkiem.

A więc tak... mając w kieszeni trochę klepaków i nadzieję na udaną imprezę ruszyliśmy do sklepu. Szczęście się do nas uśmiechnęło spotkaliśmy samego PANORAMIXA!! Po krótkich negocjacjach kapitana udało się, w zamian za kilka browarów i obstawę mieliśmy skosztować napoju. Dokładnie tak, prawdziwego kociołka panoramiksa który daje niezykłą moc! Zniecierpliwieni, pomogliśmy go zrobić już w sklepie, choć ochrona miała sapy ;S

Skosztowaliśmy go. Pierwszy, mały łyczek by sprawdzić podatność organizmu (przecież nie jesteśmy wiedźminami). Jego smak był zadziwiający, intensywny i niepozorny. Teraz drugi łyk, napełniona po brzegi galskim napojem hohla znikała w oka mgnieniu. Wiedzieliśmy jedno teraz jesteśmy niepokonani.
.................................................. .................................................. ..
Pamiętam niewiele... Roześmine twarze biedronek, pszczółek, walaki magów z postaciami Dragon Ball'a, Komandosów i rycerzy machających swym orężem, Supermana Batmana i Spidermana popijających piwko, piękne księżniczki, czerwone kapturki, urocze piegowate PippiLangstrumpf, Foki, Jeże, Kolosy...
...I nagle mrok... Kur*a co zrobić, w pobliżu nie widzę żadnej znajomej twarzy, w sumie nie widzę prawie nic prócz oświetlonej sceny. Nie wiem jak wrócić do akademika. Panika, zaczepiam nieznajomych, jednak bariera językowa nie pozwala nam się dogadać, każdy napotkany człowiek lub nieczłowiek nie potrafi się ze mną porozumieć, tracę nadzieję....
...Zordon! Tak, to musiał być on! Budzę się w akademiku, żywy! Kac to nie problem mam ogórki kwaszone, dam sobie radę- pomyślałem.

Do dziś wspominam ten piękny, bajeczny dzień...
Zordonie- jeśli to kiedyś przeczytasz jestem Ci niewymownie wdzięczny za teleportację...

Krishak jest offline  
Krishak dostał 2 podziękowań za ten post.