4CLUBBERS.PL - Zobacz Pojedynczy Post - Zaciskanie pasa,tanie państwo,pomoc dla Grecji na przykładach
Zobacz Pojedynczy Post
Stary 18-12-2011, 08:31   #1
Raffsky
..:: true Member ::..
  
 
Dołączył/a: 22 Jun 2009
Miasto: lublin
Postów: 1 646
Tematów: 195
Podziękowań: 5 323
THX'ów: 1 993
Wzmianek w postach: 0
Oznaczeń w tematach: 28
Plusów: 2 (+)
Raffsky 2
Zaciskanie pasa,tanie państwo,pomoc dla Grecji na przykładach

Na to wydamy miliardy naszych euro? Sprzedaż nowych aut w listopadzie: w Grecji plus 16,5 proc. W Polsce - minus 20 proc.


"Fakt" kontynuuje swoją krucjatę przeciw wsparciu przez Polskę dużo bogatszej Grecji, za czym opowiedział się obóz rządzący w Polsce. Po porównaniu emerytur, trzykrotnie wyższych tam niż tu, przyszedł czas na jeszcze wyrazistsze przykłady jakie koszty ma pokryć polski podatnik. W sobotnim wydaniu "Fakt" pyta czy każą nam płacić także na tych Greków, którzy już nie żyją, a nadal pobierają emerytury:
Grecki odpowiedni ZUS-u wykrył, że ponad 100 tysięcy emerytur wyłudzali krewni nieboszczyków. I my mamy pomagać krajowi, w którym panuje taki bajzel?
Liczba takich "wypłat" sięgała każdego miesiąca 109 tysięcy. A przecież można założyć, że z pewnością nie wykryto wszystkich przypadków.Jak wyglądał ten proceder? Gazeta opisuje:
Proceder był prosty: krewni nie zgłaszali śmierci bliskiego i dalej pobierali za niego emeryturę. A IKA (odpowiednik naszego ZUS), czerpiąca pieniądze jak ze studni bez dna ze sprzedaży kolejnych obligacji nie miała żadnych systemów kontroli. Dopiero w wakacje, gdy centrum Aten było już niszczone przez demonstrantów, zdecydowano się na bezprecedensową kontrolę. Wątpliwości wzbudziło to, że w Grecji "żyje" aż 321 osób mających znacznie powyżej 100 lat.
Suma szacowanych strat wskutek tego bałaganu to 1,5 miliarda euro rocznie.
Ale to nie jedyny zastanawiający przypadek greckich cudów. Oto jak podaje "Gazeta Wyborcza" w listopadzie w pogrążonej rzekomo w Grecji kryzysie sprzedaż nowych aut była o 16,5 procent wyższa niż przed rokiem. Zaś w Polsce - niższa o ponad 20 procent. Powodem są... dopłaty greckiego rządu premiującego zakup nowych samochodów za złomowanie starych. Są bardzo atrakcyjne, więc przyciągają klientów. Czytamy:
Zaskakujący ruch w greckich salonach samochodowych to skutek rządowych dotacji dla nabywców nowych samochodów, którzy oddadzą na złom stare pojazdy. Z rządowych zachęt skorzystali w Grecji nabywcy 61 proc. aut zarejestrowanych w zeszłym miesiącu. I zapewne w tym miesiącu przybędzie ich, bo z tych ulg można korzystać tylko do 20 grudnia.

Grecki kierowca, który odda na złom sprawne auto mające ponad 12 lat, w zamian dostaje ulgę podatkową na zakup nowego auta z silnikiem do 2 litrów. Ulga jest odliczana od podatku za rejestrację samochodu i wynosi od 300 do 2800 euro, zależnie od pojemności silnika.

W Polsce tymczasem mamy załamanie na rynku motoryzacyjnym.
Cóż - dorzucimy obiecane przez Donalda Tuska pieniądze (mówi się o dziesięciu miliardach euro!) do funduszu pomocy Grecji, to pewnie promocje organizowane przez Grecki rząd będą jeszcze atrakcyjniejsze.
A na deser - PAP podaje, że w Atenach aresztowano bezdzietnego eks-policjanta, który dzięki sfałszowanym aktom urodzenia i innym dokumentom pobierał od kilkunastu lat zasiłek socjalny na dziewiętnaścioro dzieci.

54-letni rozwiedziony mężczyzna, którego nazwiska nie ujawniono, został zatrzymany w środę w Atenach, gdy próbował wyłudzić w biurze opieki społecznej czek na 7980 euro tytułem pomocy dla jego tak niezwykle licznej rodziny.

Domagał się wypłaty zapomogi wraz z dodatkiem świątecznym przyznawanym w Grecji wielodzietnym rodzinom z okazji Bożego Narodzenia - poinformował w czwartek portal internetowy Zougla.

Policja przeszukała jego dom w ateńskiej dzielnicy Kato Patisia i znalazła duży zbiór pieczątek oraz fotografii dzieci w różnym wieku, który służył byłemu policjantowi do fałszowania aktów urodzenia i rozmaitych zaświadczeń.

Od połowy lat 90. były stróż prawa wyłudził z funduszu opieki społecznej co najmniej 155 tys. euro.

Proceder okazał się tak intratny, że człowiek ów zwolnił się w 2001 roku ze służby w policji, gdzie zarabiał około tysiąca euro miesięcznie.
Podsumowując - miało się żyć lepiej i się żyje. Wprawdzie w Grecji, ale zawsze to coś.
gim, Fakt, Gazeta Wyborcza, PAP

"Super Express" o tanim państwie w praktyce: chłopaka Kasi Tusk po stolicy wozi rządowa limuzyna, a do Gdańska - rządowy samolot


"Super Express" opisuje w weekendowym wydaniu jak w praktyce wygląda realizacja populistycznych obietnic "taniego państwa" Platformy Obywatelskiej i jak postępuje władza, która wylewała wiadra krytyki na śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego za rzekomo "bizantyjski przepych". Czytamy, że wczoraj, za zgodą premiera rządowa limuzyna woziła po Warszawie chłopaka Kasi Tusk - Staszka Cudnego. A potem rządowym, luksusowym samolotem młodzieniec wrócił z córką premiera i jej tatą do Gdańska. Dziennik pyta:
Panie premierze, dlaczego mamy płacić za lot chłopaka pańskiej córki?
I podaje szczegóły:
Godz. 11.45. Piątek. Kasia Tusk ze swoim chłopakiem wychodzi z Instytutu Reumatologii w Warszawie. W szpitalu Staszek Cudny spędził kilka dni na oddziale reumaortopedii i przeszedł niegroźny zabieg chirurgiczny. - Miał operowane kolano. Odezwała się dawna, niewyleczona kontuzja. Narzekał ostatnio na ból, który przeszkadzał mu w jeździe na nartach - mówi nam bliski znajomy rodziny Tusków.

Razem ze Staszkiem do Warszawy przyjechała Kasia Tusk, córka premiera. Pojawiła się z nim w szpitalu, później niecierpliwie czekała na zakończenie operacji i czuwała przy jego łóżku.

Na Tuskównę i Cudnego pod szpitalem czeka już służbowa limuzyna z Kancelarii Premiera oraz funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu. Skoda superb wiezie ich do rządowej willi przy ul. Parkowej. Niedługo później pojawia się tam premier Donald Tusk. Ma za sobą ciężkie ostatnie godziny: sejmową awanturę z posłami PiS oraz debatę nad wotum zaufania dla szefa MSZ Radka Sikorskiego. Szef rządu szybko przebiera się i wskakuje do limuzyny. Rusza w asyście Biura Ochrony Rządu na lotnisko Okęcie. W tej samej kolumnie jedzie Kasia Tusk i jej chłopak.
Na wojskowym lotnisku czeka na nich już rządowy embraer. Samolot z rodziną władzy odlatuje do Gdańska. Gazeta podsumowuje:

Za ten lot zapłacą Polacy, którzy - według premiera - muszą zaciskać pasa. Panie premierze, może powinien pan zacząć od siebie?!
Zapewne tak, ale chyba nikt już w to nie wierzy. Na tym tle ciekawie wygląda informacja przypomniana z kolei przez dzisiejszy "Fakt" - Jarosław Kaczyński na którego polował morderca z Łodzi i który otrzymuje wiele pogróżek, sam musi płacić za swoją ochronę. Bo władza mu ją - liderowi największej partii opozycyjnej, byłemu premierowi, bratu prezydenta, który zginął w Smoleńsku w niewyjaśnionych okolicznościach - odebrała pod hasłem wdrażania "taniego państwa". Jak widać - zero przyzwoitości.
wu-ka, źródło: Super Express, Fakt



No to by żyło się lepiej,oczywiście nie szaraczkom w Polsce tylko wybrańcom.No i jeszcze oczywiście Niemieckim i Francuskim bankierom którzy utopili szmal w bankrutach i cała UE ma zrobić zrzutkę żeby oni mogli swój szmal odzyskać.
Raffsky jest offline  
Raffsky dostał 2 podziękowań za ten post.
Twoja reklama w tym miejscu - już od 149 PLN rezerwuj termin, tel.669488725, gg:3576096.

4Clubbers Hit Mix Team presents